Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/473

Ta strona została przepisana.

— Teraz, już możesz Najjaśniejszy panie — rzekł Florentczyk do Henryka.
Król ucałował rękę, podaną sobie przez Karolinę, gdy tymczasem baronowa obróciła się na krześle, ażeby lepiej usłyszeć, co René zamierza powiedzieć.
Król usiadł na swojem miejscu, przekonany, że w umyśle Florentczyka dzieje się coś niezwykłego.
— No i cóż — zapytała Karolina.
Florentczyk, zdawało się, że zebrał wszystkie siły, i zwrócił się ku Henrykowi.

Koniec tomu drugiego.