Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/49

Ta strona została przepisana.

— Dlatego też — mówił dalej król, jakby nie zważając na pomieszanie Małgorzaty — powinniśmy postępować względem siebie, jak dobrzy sprzymierzeńcy, związek bowiem nasz zaprzysięgliśmy dzisiaj przed Bogiem. Czyż nieprawda?
— Bezwątpienia.
— Znam, pani, twoją przenikliwość; znam przepaści, dwór otaczające, i chociaż jestem młody i nic złego nikomu nie uczyniłem, licznych mam jednak nieprzyjaciół... Powiedz mi pani, jak mam zaliczyć tę, która nosi moje nazwisko i przysięgła mi wierność na stopniach ołtarza?
— Panie, czyż możesz myśleć...
— Ja nic nie myślę; spodziewam się tylko i chcę się przekonać, czy moja nadzieja jest nieomylną. Wiadomo już, że nasze małżeństwo jest albo pozorem, albo też pułapką.
Małgorzata zadrżała; zapewne ta myśl i jej się nasunęła.
— Cóż więc z tego dwojga — mówił dalej Henryk Nawarski.
— Król, książę d’Alençon, książę Andegaweński nienawidzą mnie; Katarzyna de Médicis podobnież.
— O! panie, co mówisz?
— Mówię prawdę — odparł król — i życzyłbym sobie, ażeby mnie kto podsłuchał; mnie