Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/498

Ta strona została przepisana.

— Pani — rzekł René — wprzód nim użyjesz tej pomady, posłuchaj, jak źli ludzie mogą korzystać z okoliczności.
— René, jesteś dzisiaj zastraszającym — powiedziała baronowa.
Henryk zmarszczył brwi; zrozumiał, że René prowadzi do celu, którego jeszcze nie był w stanie odgadnąć, postanowił więc dalej ciągnąć rozmowę, która w nim obudzała tyle smutnych wspomnień.
— A czy znasz — zapytał król — szczegóły otrucia księcia de Porcian?
— Znam — odpowiedział Florentczyk. — Wszystkim było wiadomo, że miał zwyczaj palenia lampy przez całą noc obok swego łóżka: zatruto olej i udusił się jego wyziewami.
Henrykowi skręciły się konwulsyjnie palce, zwilgotniał z wściekłości.
— A więc ten — poszepnął król — którego nazywasz swoim przyjacielem, zna nietylko wszystkie szczegóły otrucia., lecz i ich sprawcę?
— Tak, i dlatego właśnie chciałby się od ciebie, Najjaśniejszy panie, dowiedzieć, czy za twem wstawieniem się do księcia de Porcian, nie przebaczyłby on mordercy swego brata.
— Szkoda — odparł Henryk — że będąc na pól hugonotem, straciłem mój wpływ nad księ-