Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/52

Ta strona została przepisana.

— Będę nim.
I Małgorzata, odwróciwszy się, podała rękę królowi.
Henryk, wziąwszy podam} sobie rękę, grzecznie ją pocałował, i, nie wypuszczając jej, więcej raczej w chęci śledzenia żony, aniżeli z czułości, powiedział:
— Dobrze więc, wierzę ci pani i za sprzymierzeńca przyjmuję. Pożeniono nas, chociażeśmy się nie znali i nie czuliśmy ku sobie żadnego przywiązania, pożeniono nas, nie pytając nawet, czy się oboje na to zgadzamy. Jako mąż i żona, nie mamy nic więc sobie do wyrzucenia. Widzisz pani, że uprzedzam twoje życzenia, i stwierdzam dzisiaj to, co mówiłem wczoraj. Polityczny jednak związek zawarliśmy z dobrej woli i bez żadnego przymusu. Zawieramy go, jak dwoje uczciwych serc, które nawzajem wspomagać się winny. Nieprawdaż?
— Tak jest — odpowiedziała Małgorzata, usiłując uwolnić swoję rękę.
— Dlatego też — mówił dalej Bearneńczyk, nie spuszczając oczu ze drzwi gabinetu — w dowód szczerości naszego związku i zupełnego zaufania, opowiem pani po szczególe plan, przezemnie ułożony, za pomocą którego spodziewam się zwalczyć wszystkich swych nieprzyjaciół.