— Ja sam o tem już myślałem; zaczekaj... Zdaje mi się, że... lecz tak, w samej rzeczy.
Książę spojrzał do okoła a jego wzrok spoczął na paradnym kostyumie La Mola, leżącym na poręczy łóżka, to jest, na wspaniałym czerwonym płaszczu, bramowanym złotem, na toku z powiewającem białem piórem, otoczonym sznurem stokrotek złotych i srebrnych naprzemian, i na kaftanie perłowego koloru, haftowanym złotem.
— Czy widzisz ten płaszcz, to pióro i ten kaftan?... — zapytał książę — wszystko to należy do pana de La Mole, jednego z moich dworzan, eleganta w lepszym tonie. Kostyum ten narobił wiele hałasu przy dworze, i po nim, w odległości stu kroków poznają pana de La Mole. Dam ci adres krawca, który ten kostyum wygotował; zapłaciwszy mu dwa razy tyle co będzie wymagał, możesz mieć zupełnie taki sam jeszcze dzisiaj wieczorem. Zatrzymaj dobrze w pamięci nazwisko de La Mole.
Zaledwie książę skończył te słowa, w korytarzu dały się słyszeć kroki, a wkrótce potem klucz wsunął się w zamek.
— Kto tam?:.. — zawołał książę, zbliżając się do drzwi i zamykając je na zasuwkę.
— A to dziwne zapytanie — odpowiedział głos za drzwiami. — A ty sam co za jeden jesteś?
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/523
Ta strona została przepisana.