co pan tutaj porabiasz?... wyglądasz na rozgniewanego.
— Szukani pani, mego przyjaciela, który gdzieś przepadł a szukając go, znalazłem to pióro.
— Które należy do niego? Doprawdy, pan mnie przestraszasz; to miejsce jest niebezpieczne...
— Uspokój się Wasza królewska mość, pióro to należy do mnie; zgubiłem go dzisiaj na tym placu, najpóźniej około piątej, ratując się ucieczką przed czterema rozbójnikami, którzy, jak się przynajmniej domyślam, chcieli mnie koniecznie zamordować.
Małgorzata stłumiła wzruszenie.
— Opowiedź mi pan, jak to było?
— Nic prostszego, pani. Była mniej więcej piąta zrana, jak miałem już honor powiedzieć Waszej królewskiej mości.
— Jakto!... — przerwała Małgorzata. — Pan o godzinie piątej rano już wyszedłeś?
— Zaraz Wasza królewska mość będziesz mnie miała za wytłomaczonego — rzekł La Mole — ja wcale nie wracałem do domu.
— A! panie de La Mole, powracać do domu o piątej zrana — powiedziała Małgorzata ze złośliwym uśmiechem, który La Molowi wydał
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/530
Ta strona została przepisana.