Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/533

Ta strona została przepisana.

kolacyę u La Hurière’a, bezwątpienia ze swoim przyjacielem panem de Coconnas?
— Tak, pani, z moim przyjacielem de Coconnas; w tem wchodzi jakiś człowiek i każdemu z nas wręcza kartkę.
— Czy kartki te były jednakowe?... — zapytała Małgorzata?
— Zupełnie jednakowe.
— I cóż w sobie zawierały?
— Tylko te wyrazy:
„Czekają pana przy ulicy Saint-Antoine, naprzeciwko ulicy de Jouy.“
— A czy niebyło żadnego podpisu?... — zapytała Małgorzata.
— Nie; lecz trzy słowa, trzy słowa cudowne, które trzy razy powtórzone, znaczą toż samo; jednem słowem, potrójne szczęście.
— Jakież były te trzy słowa?
Eros, Cupido, Amor.
— Prawdziwie, trzy słodkie słowa; a czy też dotrzymały tego co obiecywały?
— O! więcej, pani, sto razy więcej!... — zawołał La Mole z zapałem.
— Mów pan dalej; bardzo jestem ciekawą, kto oczekiwał panów na ulicy Saint-Antoine wprost ulicy de Jony.
— Dwie garderobiane, z których każda mia-