Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/535

Ta strona została przepisana.

Tutaj, pani, znalazłem część mego pióra; zadrżałem z radości i podniosłem go, ażeby schować na wieczną, pamiątkę tej rozkosznej nocy.
Jedna tylko myśl, co się stało z moim przyjacielem, zakłóca moje szczęście.
— A więc on nie powrócił do Luwru?
— Niestety! nie powrócił, pani. Szukałem go wszędzie, gdzie tylko spodziewałem się, że go będę mógł zastać; byłem pod Złotą Gwiazdą, w sali gry w piłkę, i w innych zaszczytnych miejscach, lecz Annibala wcale, a Cocounasa nie znalazłem tembardziej.
Przy tych słowach La Mole poruszeniem wyrażającem rozpacz, odrzucił płaszcz z ramienia, na którem przez podarte bufy kaftana, można było widzieć podszewkę.
— Lecz na panu jest wszystko poszarpane — powiedziała Małgorzata.
— Tak jest, poszarpane — odrzekł La Mole, gdyż przykro mu było robić sobie zasługę z wypadku, dla uniknięcia którego musiał się ratować ucieczką. — Patrz, pani.
— Dla czegóż pan nie zmieniłeś kaftana w Luwrze, kiedyś tam powrócił? — zapytała królowa.