— A! a! zdaje się, że to będzie Szwajcar. Mój przyjacielu — mówił dalej La Mole, przybierając ile możności ton głosu przyjemny — chciałbym odebrać szpadę, którą zostawiłem w tym domu, gdzie nocowałem.
— Ich verstehe nicht! — odpowiedział odźwierny.
— Moją szpadę — powtórzył La Mole.
— Ich verstehe nicht — powtórzył niemiec.
— Którą zostawiłem... Moją szpadę, którą tutaj zostawiłem...
— Ich verstehe nicht.
— W tym właśnie domu; tutaj bowiem nocowałem.
— Gehe zum Teufel...
I zamknął drzwi.
— Na szatana! — zawołał La Mole — gdybym miał teraz swą szpadę w ręku, z wielkiem ukontentowaniem przebiłbym tego łotra... Lecz nic nie szkodzi; mogę mu to samo zrobić jutro.
La Mole poszedł ku ulicy du Roi-de Sicile, obrócił się na prawo, odliczył pięćdziesiąt kroków, znowu obrócił się na prawo i znalazł się na ulicy Tizon, uliczce ciasnej i równoległej od ulicy Cloche Percée, i zupełnie do niej podobnej z powierzchowności.
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/539
Ta strona została przepisana.