odpowiedział Bearneńczyk. — Nie kochasz mnie wprawdzie, lecz jesteś kobietą, uczciwą.
— Co chcesz przez to powiedzieć, panie?
— To, że gdybyś chciała mnie zdradzić, nie byłabyś mi przerywała, gdyż sam zdradziłbym się. Wstrzymałaś mnie; wiem teraz, że się tu ktoś ukrywa, że jesteś niewierną, żoną, lecz wiernym sprzymierzeńcem; zresztą mogę cię zapewnić — dodał Bearneńczyk, uśmiechając się — że wierność polityczna potrzebniejszą mi jest, niż małżeńska.
— Najjaśniejszy panie — wyjąkała pomieszana Małgorzata.
— Bobrze, dobrze, pomówimy o tem później skoro się lepiej poznamy — powiedział zcicha Henryk.
Potem, podnosząc głos, zapytał:
— Czy pani już lepiej?
— Już, Najjaśniejszy panie — odpowiedziała Małgorzata.
— W takim razie, nie będę pani dłużej nudził. Powinienem jej tylko oświadczyć swój szacunek i przyjaźń. Racz więc pani przyjąć to uczucia, gdyż je ofiaruję z dobrego serca. Teraz zaś życzę spokojnej nocy.
Małgorzata rzuciła na męża wejrzenie, peł-
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/54
Ta strona została przepisana.