Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/546

Ta strona została przepisana.

na piętro, lecz jak gdyby wzniósł się aa skrzydłach.
— A! więc nie chcesz na mnie zaczekać — wołał Coconnas. — Gniewasz się na mnie! No to dobrze!
Wszystkie te słowa do uciekającego, Coconnas miotał z dołu; przestał go bowiem gonić, nie przestając jednakże śledzić oczyma. Tymczasem, czerwony płaszcz dopadł na piętro, na którem były pokoje Małgorzaty.
Nagle, z tych pokoi wyszła kobieta i schwyciła uciekającego za rękę.
— Aha!... — mówił Coconnas — czy to czasem nie królowa Małgorzata. Czekano na niego. To zupełnie co innego; teraz rozumiem, dlaczego mi nie odpowiedział.
I Coconnas nachylił się ku poręczy schodowej, zatapiając wzrok w przestrzeni, otwartej pomiędzy schodami.
Po cichem wymienieniu kilku słów, czerwony płaszcz zniknął w pokojach królowej.
— Dobrze! dobrze!... — mruknął Coconnas — to już aż do tego doszło. A więc się nie omyliłem. Zdarzają się chwile, kiedy obecność najbardziej zaufanego przyjaciela jest nieznośną; kochany La Mole, właśnie znajduje się w tym przypadku.