— Kiedyś umiałem — odrzekł hugonot — ale teraz już zapomniałem.
Małgorzata uśmiechnęła się.
— Panie de Mouy — powiedziała królowa — możesz być pewnym mojego milczenia. A teraz, ponieważ wiem, kogo pan szukasz w Luwrze, bezpiecznie zaprowadzę pana do niego.
— Daruj pani — odrzekł de Mouy — sądzę, że Wasza królewska mość mylisz się, pani wcale nie wiesz...
— Jakto!... — zawołała Małgorzata — czyż pan nie idziesz do króla Nawarry?
— Bardzo mi przykro, że jestem zmuszony prosić Waszą królewską mość, ażebyś moją obecność w Luwrze, przedewszystkiem raczyła ukryć przed swym małżonkiem.
— Posłuchaj, panie de Mouy — powiedziała zdumiona Małgorzata — dotychczas, uważałam pana za jednego z nieulęknionych naczelników hugonotów, za jednego z najprzywiązańszych stronników mego męża, czyliżbym miała się omylić?...
— Nie, pani, jeszcze dzisiaj rano byłem tem wszystkiem.
— I cóż pana od tego czasu zmieniło?
— Uwolnij mnie Wasza królewska mość od
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/553
Ta strona została przepisana.