Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/555

Ta strona została przepisana.

— Ktoby to mógł być?
— Nie wiem.
— Zobacz, i powiedz mi.
— Pani!.. — rzekł de Mouy — śmiem uczynić Waszej królewskiej mości uwagę, że jeżeli król Nawarry zobaczy mnie w Luwrze w tej chwili i w tem ubraniu, zginąłem.
Małgorzata schwyciła de Mouya za rękę, i pociągnęła go ku gabinetowi, już nam znanemu.
— Wejdź pan tu — powiedziała Małgorzata. — Tutaj będziesz pan tak bezpieczny, jak w swym własnym domu. Ręczę mojem słowem.
De Mouy spiesznie rzucił się do gabinetu, a zaledwie zdołał zamknąć za sobą drzwi. Henryk wszedł.
Tym razem Małgorzata była zupełnie spokojną; jednakże twarz miała zasępioną, miłość zaś daleko uleciała z jej myśli.
Henryk wszedł z niedowierzaniem, które w chwilach niebezpieczeństwa, zmuszało go do podchwytywania najmniejszych pozorów; był zaś ostrożniejszym w tym czasie niż zwykle.
Odrazu dostrzegł chmurę na czole Małgorzaty.
— Pani byłaś zajętą? — zapytał król.
— Ja? Tak jest... marzyłam.
— Masz pani słuszność, to pani bardzo do