— Pan się nie będziesz mścił — przerwał Henryk, ściskając rękę hugonoty — lub przynajmniej, pan mnie wprzód wysłuchasz... Pani — mówił dalej Henryk, obracając się do królowej — bądź łaskawą, pilnuj, ażeby nas kto nie podsłuchał.
Zaledwie Henryk wymówił te słowa, wpadła do pokoju zatrwożona Gillonna, i powiedziała coś do ucha Małgorzacie.
Małgorzata natychmiast powstała i wyszła z Gillonną do przedpokoju.
Henryk tymczasem, nie zwracając uwagi na to, co ją mogło zmusić do wyjścia, oglądał łóżko, firanki, portyery, i macał nawet rękoma po ścianach.
De Mouy, wskutek przedsiębranych przez króla Nawarry środków ostrożności, spróbował, czy z łatwością wyjmuje się szpada z pochwy.
Małgorzata, wyszedłszy z sypialni, pobiegła do przedpokoju, gdzie znalazła się oko w oko z de La Mole’m, który, nie zważając na wszystkie prośby Gillonny, gwałtem chciał wejść do pokoju Małgorzaty.
Za nim stał Coconnas, gotów popchnąć go naprzód, lub zabezpieczyć mu odwrót.
— A! to pan de La Mole; lecz co się panu stało? pan jesteś blady, pan drżysz...
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/559
Ta strona została przepisana.