— Pani — powiedziała Gillonna — pan de La Mole tak mocno sztukał do drzwi, że nie zważając na rozkaz Waszej królewskiej mości, byłam zmuszoną otworzyć.
— O! o! co to się ma znaczyć?... — zapytała królowa surowo — czy to prawda, panie de La Mole.
— Pani, chciałem Waszą królewską mość ostrzedz, że jakiś nieznajomy, może morderca, wszedł tutaj do niej w moim płaszczu i w mojej czapce.
— Chyba pan oszalałeś — powiedziała Małgorzata — wszak widzę pański płaszcz na jego ramionach; jeżeli się nie mylę i czapkę masz pan na głowie, pomimo to, że mówisz z królową.
— O! daruj, pani, daruj!... — zawołał La Mole, szybko zdejmując czapkę — Bóg świadkiem, żem tego nie uczynił przez nieuszanowanie.
— Z powodu braku zaufania, nieprawdaż?
— Jakżeż pani chcesz!... — zawołał La Mole. — Kiedy u Waszej królewskiej mości znajduje się mężczyzna, kiedy ten mężczyzna wszedł tu w mojem ubraniu, a może i pod mojem nazwiskiem?...
— Mężczyzna!... — powiedziała Małgorza-
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/560
Ta strona została przepisana.