Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/564

Ta strona została przepisana.

ażeby się sprawował spokojnie; hugonotowi, oszczędzonemu tylko pod warunkiem, ażeby udawał katolika, i oni chcą, żebym ja przyjął jego namowy, podawane mi w pokoju nie wybitym materacami i nie mającym wcale podwójnych futrowań? Albo jesteście dziećmi, albo szalonymi!
— Lecz czyż, Najjaśniejszy Panie, nie mogłeś mi dać jakiejkolwiek nadziei, jeżeli nie słowami, to przynajmniej znakiem?
— Co ci, panie de Mouy, powiedział mój szwagier? — zapytał Henryk.
— Najjaśniejszy panie, to nie moja tajemnica.
— E! mój Boże — rzekł Henryk z niecierpliwością — nie pytam pana, jakie ci czynił przedstawienia, lecz pytam się tylko, czy mój szwagier słuchał i słyszał?
— Tak jest, Najjaśniejszy panie, słuchał i słyszał.
— Słuchał i słyszał? więc sam się pan do tego przyznajesz, panie de Mouy. Jesteś nieszczęśliwym spiskowcem; gdybym wyrzekł jedno słowo, zginąłbyś. Nie wiedziałem, lecz miałem podejrzenie, że on podsłuchiwał; a jeżeli nie on, to kto inny: książę Andegaweński, Karol IX, królowa-matka. Nie znasz ścian Luwru, panie de Mouy. Wszakżeż to dla murów Luwru wynalezione przy-