— Biedny szaleńcze!... — szepnęła królowa.
— Tak, pani — zawołał La Mole, ciągle klęcząc u nóg Małgorzaty — powiedziałem ci już, że jestem nim.
— A więc pierwszą potrzebą twego życia, jest miłość, kochany La Molu?
— Pierwszą, pani, i jedyną.
— Niech i tak będzie; wszystko zatem pozostałe jest na stronie. A więc kochasz mnie, chcesz na zawsze pozostać ze mną?
— Jedyną moją prośbą do Boga jest, ażebyśmy się nigdy nie rozłączali.
— Nie, nigdy się nie rozłączemy; La Molu, jesteś mi potrzebnym.
— Ja tobie potrzebny? czyż dla słońca jest niezbędnym robaczek świętojański.
— A jeżeli ci powiem, że cię kocham, czy będziesz mi zupełnie oddany.
— Pani, czyż już nie jestem ci oddany całą duszą?
— Tak, to prawda; lecz zdaje mi się, że jeszcze się wahasz...
— O! jestem przekonany, że jestem niewdzięczny, więcej jeszcze, jestem szalony, jakto już powiedziałem i co pani powtórzyłaś. Lecz po co pan de Mouy był dzisiaj u ciebie wieczorem? Dlaczego widziałem go dzisiaj rano u pana d’Alen-
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/575
Ta strona została przepisana.