Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/588

Ta strona została przepisana.

nieraz podobne pogłoski krążyły, Katarzyna wiele liczyła na zazdrość Małgorzaty.
Potrzeba wiedzieć, że Katarzyna bardzo wiele i bardzo głośno mówiła o tej zazdrości, objawiającej się w wielu przypadkach, pomiędzy innemi, na przechadzce do cudownej tarniny, gdzie w obec wielu osób, powiedziała do córki:
— Jesteś bardzo zazdrosną, Małgorzato?
Katarzyna co chwila oczekiwała, rychło drzwi otworzą się, i służący blady i pomieszany wpadnie, wołając:
— Wasza królewska mość! Król Nawarry kona, a pani de Sauve już skonała.
Wybiła czwarta godzina po południu.
Katarzyna rozdawała w swojej ptaszarni kawałki biszkoptów rzadkim ptakom, które zwykle sama karmiła.
Jej twarz, jak zawsze, była, zimna, a raczej ponura; lecz za najmniejszym szmerem, serce biło jej gwałtownie.
Nagle drzwi otworzyły się.
— Pani — powiedział kapitan straży — król Nawarry...
— Zasłabł? — przerwała szybko Katarzyna.
— Nie, dzięki Bogu, nie, pani! Jego królewska mość, zdaje się, że jest zupełnie zdrów.