Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/592

Ta strona została przepisana.

wał na jej ustach uśmiech i rumieńcem wcale nie chorobliwym, krasił jej lica.
Katarzyna nie mogła powstrzymać wykrzyku zadziwienia, który na chwilę obudził Diarolę.
Królowa-matka rzuciła się za kotarę łóżka.
Dariola otworzyła oczy, ociężałe od snu, lecz nie zdając sobie sprawy, coby mogło być przyczyną jej przebudzenia, opuściła powieki i powtórnie zasnęła.
Wtedy Katarzyna wyszła z po za firanek, i śledząc wzrokiem inne części pokoju, spostrzegła na małym stoliczku butelkę hiszpańskiego wina, owoce, pasztety i dwie szklanki; Henryk więc wieczerzał u baronowej, zdrowej również jak i on.
Następnie Katarzyna zbliżywszy się do toalety, wzięła srebrny słoiczek w dwóch trzecich częściach napełniony pomadą.
Był to ten sam słoiczek, a przynajmniej zupełnie podobny do tego, który posłała Karolinie.
Katarzyna wzięła na koniuszczek złotej igły kulkę pomady wielkości perły, powróciła do siebie, i dała ją do zjedzenia malej małpce, którą jej tego wieczoru podarował Henryk.
Zwierzątko, znęcone aromatycznym zapachem, chciwie połknęło pomadę, i zwinąwszy się w kłębek w swoim koszyczku, zasnęło.
Katarzyna czekała kwadrans.