Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/600

Ta strona została przepisana.

był tak straszny, iż przyznaję ci się, żem zadrżała, a wiesz, że jestem odważną.
— I on tobie, tobie, Henrieto, ośmielił się pogrozić?
— E! na szatana! Wszakżeż ja mu także groziłam. Dobrze wreszcie zważywszy, miał słuszność. Widzisz więc, iż on przywiązuje się tylko do pewnych granic, a raczej do nieznanych granic.
— Zobaczymy — powiedziała zamyślona Małgorzata — pomówię z hrabią de La Mole. Czy nie masz mi nic więcej do powiedzenia?
— I owszem, mam ci do udzielenia bardzo ważną wiadomość i właśnie po to do ciebie przybyłam. Lecz ty zaczęłaś mówić o rzeczach jeszcze ważniejszych, więc zapomniałam, co ci miałam powiedzieć. Odebrałam list...
— Z Rzymu?
— Tak jest, przez kuryera mego męża.
— Zapewne przywiózł wiadomości o Polsce?
— Tak jest; sprawy polskie idą doskonale i niezawodnie za kilkanaście dni uwolnisz się od swego brata Andegaweńskiego.
— A więc papież zatwierdził wybór polaków?
— Tak jest.