Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/602

Ta strona została przepisana.

siłam więc pana de Nevers, ażeby tak rozporządził, jak to właśnie zostało wykonanem. Widzisz więc, iż mój mąż jest mi posłusznym, nie tak jak to straszydło Coconnas.
Teraz nikt nie zna tej wiadomości oprócz mnie, ciebie i króla, a może zna ją i człowiek, który pędził za kuryerem mego męża...
— Jaki człowiek?
— A! okropna służba! Wystaw sobie, że ten kuryer przybył zakurzony, zmordowany, zbity; pędził siedm dni, dzień i noc, nie zatrzymując się ani na chwilkę.
— Lecz cóż to za człowiek, o którym mówiłaś?
— Miej cierpliwość. Otóż za naszym kuryerem ciągle pędził jakiś człowiek ponurej powierzchowności, zmieniał tam konie gdzie i on, i nie odstępował go ani na chwilę przez całe dwieście mil; biedny nasz kuryer tylko czekał, rychło kula pistoletowa przewierci mu plecy. Obydwaj przybyli razem do rogatek Saint-Marcel, obydwaj w najtęższym galopie wpadli na ulicę Mouffetard i razem skręcili do Cité. Lecz przed mostem Notre-Dame, kuryer mego męża popędził na prawo, gdy tymczasem drugi skręcił na lewo i przez plac Chatelet i bulwarki, jak wicher sunął ku Luwrowi.