Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/603

Ta strona została przepisana.

— Dziękuję ci, kochana Henrieto, dziękuję ci!... zawołała Małgorzata. — Miałaś słuszność, iż wypadki te są bardzo ważne. Lecz do kogóż pędził ten drugi kuryer? Muszę to wykryć. Teraz zostaw mnie samą. Dzisiaj wieczorem zobaczemy się na ulicy Tizon, nieprawdaż? jutro na polowaniu. Ale, ale, nie zapomnij wsiąść na jakiego burzliwego konia, któryby cię uniósł; odłączywszy się, będziemy mogły swobodnie pomówić. Dzisiaj wieczorem powiem ci, czegoby warto dowiedzieć się od twego Coconnasa.
— A nie zapomnij też o moim liście — powiedziała księżna de Nevers, uśmiechając się.
— O bądź spokojną, nie zapomnę; odbierze go, kiedy będzie czas ku temu.
Pani de Nevers wyszła.
Małgorzata natychmiast posłała po Henryka, który też wkrótce przybiegł; królowa wręczyła mu list księcia de Nevers.
— O! o!... — zawołał Henryk.
Małgorzata opowiedziała mu historyę o dwóch kuryerach.
— Widziałem, jak kuryer wszedł do Luwru — rzekł Henryk.
— Zapewne udał się do królowej-matki?
— O nie, jestem tego pewny; na wszelki