Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/604

Ta strona została przepisana.

przypadek, stanąłem w korytarzu, lecz nikt około mnie nie przechodził.
— A więc — powiedziała Małgorzata, patrząc w oczy mężowi — niezawodnie do...
— Do twego brata, księcia d’Alençon, nie prawdaż? — zapytał Henryk.
— Tak jest, lecz jakby się o tem można przekonać?
— Czyby nie można — powiedział Henryk na pozór obojętnie — posłać po którego z jego dworzan, i dowiedzieć się...
— Masz słuszność, Najjaśniejszy panie — odparła Małgorzata, uradowana projektem męża — poszłę po pana de La Mole.... Gillonno!... Gillonno!...
Powiernica weszła.
— Chciałabym w tej chwili pomówić z panem de La Mole. Wynajdź go i przyprowadź do mnie.
Gillonna wyszła.
Henryk usiadł przed stołem, na którym leżała jakaś niemiecka książka, ze sztychami Alberta Dürera i z taką pilnością zaczął ją oglądać, iż zdawało się, że nie słyszał kiedy La Mole wszedł; nawet nie podniósł głowy.
Ze swej strony, młody człowiek, spostrzegł-