Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/610

Ta strona została przepisana.

Jedźmy. Risque-Tout... na me zbawienie! już czas, precz, łotrze!
I król z wielkim zamachem uderzył psa pejczem; biedne zwierzę niespodziewając się chłosty w zamian za przymilania, żałośnie zaskowyczało.
— Karolu, proszę cię, w imię Boga! wysłuchaj mnie, i nie powierzaj ślepemu losowi swej przyszłości i przyszłości Francyi. Zawsze mówisz, polowanie, polowanie, polowanie,... Wypełnij naprzód obowiązki króla, a jeszcze dosyć czasu pozostanie ci na polowanie.
— Prędzej, prędzej, moja matko — zawołał Karol, blednąc z niecierpliwości — wytłomacz się, gdyż tylko krew burzysz we mnie. W samej rzeczy, nigdy nie mogę cię zrozumieć...
I król nagle zatrzymawszy się, zaczął uderzać po bucie trzonkiem pejcza.
Katarzyna osądziła, iż sprzyjająca chwila nadeszła: trzeba więc było starać się, ażeby jej nie stracić.
— Mój synu — powiedziała królowa matka — zostałam zawiadomioną z pewnego źródła, że pan de Mouy powrócił do Paryża. Pan de Maurevel, który go zna dobrze, widział go. Do kogóż tutaj przybył, jeżeli nie do króla Nawarry?