Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/611

Ta strona została przepisana.

Zdaje się, że to jest dostatecznem, ażeby go uczynić bardziej podejrzanym, niż kiedykolwiek.
— Jak uważam, znowu jesteś przeciwko memu biednemu Henrykowi; chcesz, żebym go zabił, nieprawdaż?
— O! nie.
— Ażebym go wypędził? Lecz czyż nie możesz pojąć, iż na wygnaniu byłby niebezpieczniejszym aniżeli tutaj w Luwrze, pod naszemi oczyma, gdzie w najmniejszych postępkach możemy go śledzić?
— Lecz ja wcale nie chcę, żebyś go skazał na wygnanie.
— Czegóż zatem ostatecznie wymagasz?.. Mów prędko!
— Chcę, ażeby przez ciąg pobytu polaków w Paryżu, zamknięto g o gdzie... naprzykał w Bastylli.
— Na honor, tego nigdy nie uczynię! — zawołał Karol. — Dzisiaj polujemy na dzika; Henryk jest jednym z lepszych strzelców. Bez niego, polowanie jest stracone. Na szatana! zdaje mi się, że tylko o tem matko myślisz, jakby mi się sprzeciwiać.
— E! mój synu, przecież nie mówię, żeby dzisiaj!... Posłowie nie przybędą prędzej, jak