jak poprzednio umówił się z Henrykiem, który podążał za orszakiem króla przez ulicę de Récollets, gdy tymczasem jego wierny sługa sunął ulicą Temple.
Kiedy Henryk dopędził króla, ten ostatni był bardzo zajęty rozmową z księciem d’Alençon: rozprawiali o wieku wytropionego zwierza i o jego legowisku, a Karol jakby nie widział, że Henryk pozostał za nimi w tyle, a przynajmniej udawał, iż tego nie widzi.
Lecz Małgorzata uważała na wszystko i wszystkich i zdawało się jej, iż wyczytuje w oczach brata niepokój, ile razy jego wzrok spotykał się ze spojrzeniem Henryka.
Pani de Nevers była bardzo wesołą, gdyż p. de Coconnas był tego dnia w dobrym humorze zabawiał wszystkie damy swojemi żartami...
Panu de La Mole już kilka razy udało się ucałować białą ze złotemi frendzlami szarfę Małgorzaty, co czynił z taką zręcznością, iż zaledwie trzech lub czterech dworzan zdołało to spostrzedz.
O kwadrans na dziewiątą orszak stanął w Bondy.
Pierwszem staraniem Karola IX-go było dowiedzieć się, czy dzik jest jeszcze w lesie.
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/616
Ta strona została przepisana.