Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/62

Ta strona została przepisana.

— Ja — odrzekł król Nawarry. — Jeżeli Wasza królewska mość troszczysz się o jego zdrowie, mogę go zupełnie w tym względzie uspokoić; widziałem bowiem admirała dziś rano o szóstej, wieczorem zaś o godzinie siódmej.
— Ha!... ha!.. — rzekł król, a oczy jego niespokojne spoczęły z przenikliwą ciekawością na szwagrze — ranny z ciebie ptaszek, Henryczku, jak na młodego męża.
— Tak, Najjaśniejszy panie — odpowiedział Bearneńczyk — chciałem się tylko dowiedzieć od wszystko-wiedzącego admirała, czy szlachcice, na których oczekuję, są już w drodze.
— Jeszcze szlachta!... w dzień twojego ślubu było ich ośmiuset, a co dzień przybywają nowi; zanosi się na jakiś napad — odrzekł Karol IX-ty, śmiejąc się.
Książę Gwizyusz z marszczył brwi.
— Najjaśniejszy panie — odpowiedział Bearneńczyk — mówią o wojnie z Flandryą, i ja zbieram wokoło siebie wszystkich swoich ziomków, którzy, jak sądzę, mogą być użytecznymi Waszej królewskiej mości.
Książę Gwizyusz, przypomniawszy sobie mniemany projekt, o którym Henryk wspominał żonie w dzień swoich zaślubin, podwoił uwagę.
— Bobrze, dobrze — odrzekł król, ze zwy-