Już oddawna Katarzyna nie była w tak wybornym humorze.
Z apetytem zjadła kolacyę, potem naradziła się z lekarzem, uregulowała dzienne rachunki domowe, rozkazała odprawić nabożeństwo o dojście do skutku jakiegoś ważnego przedsięwzięcia, koniecznego, jak mówiła, dla szczęścia jej dzieci...
Katarzyna miała zwyczaj czysto-florencki, rozkazywała w niektórych okolicznościach odprawianie mszy i nabożeństwa, których cel jej i Bogu był tylko wiadomy.
Wreszcie odwiedziła René’go i wybrała w jego bogato zaopatrzonym zbiorze nowe pachnidła.
— Dowiedz się — powiedziała Katarzyna — czy jest w domu moja córka królowa Nawarry; jeśli będzie, proś jej, ażeby przyszła do mnie.
Paź, któremu ten rozkaz został wydany, wyszedł i powrócił z Gillonną.
— Pytałam o królowę, a nie o jej służącą — rzekła Katarzyna.
— Pani!... — powiedziała Gillonna. — Uważałam sobie za obowiązek osobiście oświadczyć Waszej królewskiej mości, że królowa Nawarry wyszła z przyjaciółką swą księżną de Nevers...
— Wyszła o tak późnej godzinie!... — za-
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/674
Ta strona została przepisana.