Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/682

Ta strona została przepisana.

Jeden z tych sześciu ludzi postępował naprzód.
Oprócz gołej szpady i szerokiego jak nóż myśliwski sztyletu, miał jeszcze przy sobie wierne pistolety, przytwierdzone do pasa srebrnemi sprzeczkami.
Był to Maurevel.
Przyszedłszy do drzwi Henryka, zatrzymał się.
— Czy jesteś pewny, że warta korytarz opuściła?... — zapytał Maurevel drugiego, który jakby był dowódzcą małego oddziału, będącego pod jego rozkazami.
— Nie pozostał ani jeden żołnierz — odpowiedział tenże.
— Dobrze!... — rzekł Maurevel. — Teraz, trzeba tylko dowiedzieć się o jednej rzeczy: czy ten, którego szukamy jest w domu.
— Lecz — powiedział sierżant wstrzymując rękę, którą Maurevel położył na klamce u drzwi — to jest mieszkanie króla Nawarry.
— A któż mówi, że nie?... — odpowiedział Maurevel.
Zbiry spojrzeli po sobie z zadziwieniem; sierżant cofnął się krok w tył.
— Oho!... — rzekł zmieszany — aresztować