Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/690

Ta strona została przepisana.

— Gdzież on jest? — zapytała królowa półgłosem. — Cóż się z nim stało? Nieszczęśliwy! Czyż ty pozwoliłeś mu umknąć?
Maurevel chciał coś powiedzieć, lecz w miejsce wyrazów, dał się słyszeć świst wychodzący z rany.
Czerwona piana wystąpiła na usta i pochylił głowę na znak niemocy i bólu.
— Lecz mówże — zawołała Katarzyna — mówże! Chociaż jeden wyraz...
Maurevel wskazał jej na ranę, wydał znowu jakieś niezrozumiałe dźwięki, jakieś konwulsyjne chrzypienie i zemdlał.
Wtedy Katarzyna spojrzała do koła: była otoczona trupami i umierającymi; krew strumieniami płynęła w pokoju, a grobowe milczenie dodawało jeszcze większej grozy tej scenie.
Jeszcze raz zwróciła się do Maurevela; lecz ten ani się poruszył.
Z kieszeni wyglądał mu papier; był to rozkaz uwięzienia Henryka.
Katarzyna schwyciła go i ukryła w zanadrzu.
W tej chwili usłyszała za sobą lekki szelest.
Obróciła się, i ujrzała stojącego we drzwiach księcia d’Alençon, który na hałas rozlegający się