Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/699

Ta strona została przepisana.

był postępować z królem Nawarry dosyć po brutalsku. — Dlaczegóżbym nie miał odwiedzić swojej szwagrowej? Czyż książę d’Alençon nie odwiedza swojej!
Henryk oblał się rumieńcem.
— Którą szwagrowę? — zapytał Karol — on ma tylko jednę: królowę Elżbietę.
— Wybacz, Najjaśniejszy panie; powinienem był powiedzieć: królowę Małgorzatę, swoją siostrę, którą, niema pół godziny, spotkaliśmy w lektyce, w towarzystwie jakichś dwóch elegantów.
— Doskonale! — zawołał Karol — cóż na to odpowiesz, Henryku?
— Że królowa Nawarry ma zupełne prawo wychodzić dokąd jej się podoba. Wątpię tylko, czy wyszła z Luwru.
— A ja jestem tego pewny — odpowiedział książę Gwizyusz.
— I ja także — — dodał książę Andegaweński — lektyka zatrzymała się na ulicy Cloche-Percée!
— Tak, zapewne twoja szwagrowa, lecz nie ta — rzekł Henryk, wskazując na pałac Kondeuszów — a ta — i pokazał palcem w kierunku pałacu Gwizyuszów — jest z nią; zostawiliśmy je razem, a one, jak wiesz, są nierozłączne.
— Nie rozumiem, co wasza królewska mość chcesz powiedzieć — odpowiedział książę Gwizyusz.