Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/701

Ta strona została przepisana.

z rana, czekać na niego z dwoma końmi w blizkości Bastylli.
Na ulicy Cloche-Percée stały tylko trzy domy; poszukiwanie zaś było jeszcze tem łatwiejsze, że do dwóch domów zaraz ich wpuszczono; z tych dwóch domów jeden dotykał ulicy Saint-Antoine, a drugi ulicy Roi-de-Sicile.
Co się tycze trzeciego, była tu zupełnie rzecz inna; dom ten strzeżony był przez odźwiernego niemca, bardzo nieprzystępnego.
Zdawało się, że było przeznaczeniem Paryża, przedstawić tej nocy najpamiętniejsze przykłady domowej wierności.
Pomimo gróźb księcia Gwizyusza, rzucanych w najczystszem narzeczu Saksońskiem; pomimo kieski złota, ofiarowanej przez Henryka Andegaweńskiego; pomimo zapewniań Karola, który utrzymywał, że jest dowódzcą warty; waleczny niemiec nie zwracał na nich najmniejszej uwagi.
Widząc opór, przez żelazne kratki wystawił koniec jakiejś rusznicy; ten rodzaj groźby wzbudził w obecnych śmiech; Henryk Nawarrski stanął opodal, jakby to wcale go nie interesowało.
Rusznica, nie mogąc się między kratkami poruszać, mogła grozić niebezpieczeństwem tylko ślepemu, któryby wprost niej stanął.
Widząc, że odźwiernego nie można ani za-