Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/702

Ta strona została przepisana.

straszyć, ani przekupić, ani ująć, książę Gwizyusz udał, że niby ucieka ze swymi towarzyszami; lecz ucieczka nie długo trwała.
Na rogu ulicy Św. Antoniego książę znalazł to, czego szukał; był to jeden z tych kamieni, jakie przed trzema tysiącami lat dźwigali, Ajax, Telamon i Diomedes; wziął go na swe barki i powrócił, dając znak towarzyszom, żeby za nim postępowali.
Właśnie w tej chwili odźwierny, widząc, że złoczyńcy już się oddalili, zamknął drzwi, lecz nie zdążył zasunąć rygli.
Książę Gwizyusz skorzystał z tego momentu i rzucił kamieniem we drzwi. Zawiasy odleciały wraz z częścią muru, w którym były utwierdzone.
Drzwi otworzyły się, przewróciwszy niemca; krzyk jego zbudził garnizon, który i bez tego wielce by się zadziwił.
W tym samym czasie La Mole tłómaczył z Małgorzatą idyllę Teokryta, a Coconnas udając, że jest grekiem, pił z Henrietą syrakuzańskie wino.
Uczona i bachiczna rozmowa nagle zostały przerwane.
La Mole i Coconnas pogasili natychmiast świece, otworzyli okna, wyskoczyli na balkon, a ujrzawszy w ciemności czterech ludzi, zaczęli