Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/703

Ta strona została przepisana.

na nich rzucać wszystko, co im podpadło pod rękę.
Karol, najzaciętszy z oblegających, otrzymał w plecy uderzenie srebrnym dzbanuszkiem; na księcia Andegaweńskiego zleciał półmisek z pomarańczowym kompotem, a na księcia Gwizyusza pieczona zwierzyna.
Henryk nie otrzymał żadnego uderzenia.
Pocichu wypytywał odźwiernego, którego Gwizyusz przywiązał do drzwi i który na wszystko odpowiadał swojem wiecznem:
— Ich verstehe nicht.
Kobiety dodawały ducha oblężonym i podawały im różne rzeczy, sypiące się jak grad na nieprzyjaciół.
— Na szatana! — zawołał Karol IX rozgniewany, że zrucony w tej chwili taboret nacisnął mu kapelusz na sam nos. — Otworzyć mi natychmiast, albo każę wszystkich wywieszać!
— Brat! — powiedziała pocichu Małgorzata do La Mola.
— Król! — rzekł La Mole pocichu do Henriety.
— Król! król! — szepnęła Henrieta do ucha piemontczykowi, który już ciągnął do okna jakąś skrzynię, ażeby rzucić ją na księcia Gwizyusza. — Król, mówię wam.