Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/725

Ta strona została przepisana.

z najpiękniejszych obrazów, jaki kiedykolwiek widział.
Kobieta, w osiemnastym lub dziewiętnastym zaledwie roku, spała, pochyliwszy głowę na łóżko śpiącego dziecięcia.
Dziecię to, obejmowała ona obiema rękami, ustami zaś dotykała jego maleńkich nóżek.
Długie blond włosy, w złotych pierścieniach spadały jej na szyję.
— O! Najjaśniejszy panie — rzekł król Nawarry. — Cóż to za zachwycające stworzenie?..
— To anioł mego raju, Henrysiu; jedyna istota, która mnie kocha.
Henryk uśmiechnął się.
— Tak, — rzekł Karol — gdyż kochała mnie, nie wiedząc jeszcze, że jestem królem.
— A od czasu, jak o tem wie?..
— Od czasu, jak o tem wie — odpowiedział Karol z westchnieniem, przekonywającem, że czasami ta krwawa korona była dla niego cięźkiem brzemieniem — od czasu, jak o tem wie, kocha mnie jak dawniej, osądź z tego?
Król zbliżył się jak można najciszej, i na rumianych policzkach młodej kobiety złożył pocałunek tak lekko, jak pszczoła, kiedy się dotyka lilii.
Jednak młoda kobieta przebudziła się.