Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/731

Ta strona została przepisana.

ryo. Żadna dewiza nie była lepiej zasłużoną. Dziękuję ci, Henrysiu. Maryo! każę ci tę dewizę ułożyć z brylantów.
Wieczerza skończyła się.
Druga godzina wybiła na wieży Notre-Dame.
— Teraz — rzekł Karol — w nagrodę jego grzeczności, podaj mu Maryo krzesło; niech pośpi w niem do jutra; tylko trochę zdala od nas, gdyż strasznie chrapi. Jeśli się obudzisz wcześniej, obudź i mnie, gdyż o szóstej godzinie musimy być w Bastylli. Dobranoc, Henrysiu. Urządź się jak chcesz. Lecz — dodał, zbliżając się do króla Nawarry i kładąc mu rękę na ramieniu — zaklinam cię na życie, czy słyszysz, Henryku? na życie, nie wychodź ztąd bezemnie.
Henryk domyślał się tyle rzeczy z tego, czego nie zrozumiał, że nie chciałby zapewne opierać się podobnemu zaleceniu.
Karol IX-ty wszedł do swego pokoju a Henryk, jako nierozpieszczony góral, położył się w krześle, i wkrótce usprawiedliwił ostrożność, z jaką Karol prosił go, ażeby spał trochę dalej.
Następnego dnia, skoro świt, Karol obudził Henryka.