Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/74

Ta strona została przepisana.

zamglonym wzrokiem, gwiżdżąc przy tem jednę z ulubionych łowieckich piosnek.
Po kilku chwilach, podczas których twarz nieznajomego coraz hardziej się zmieniała, król powiedział:
— Nazywasz się Franciszek de Louviers Maurevel?
— Tak jest, Najjaśniejszy panie.
— Jesteś dowódzcą minierów?
— Tak, Najjaśniejszy panie.
— Chciałem cię widzieć.
Maurevel skłonił się.
— Wiesz — mówił Karol z przyciskiem — że kocham zarówno wszystkich moich poddanych.
— Wiem — wybąkał Maurevel — że Wasza królewska mość jest ojcem swego narodu.
— I że hugonoci również, jak i katolicy są memi dziećmi.
Maurevel zaniemiał; tylko dreszcz, przebiegający po ciele jego, nie uszedł przenikliwego wzroku króla, pomimo że przybyły był prawie ukryty w ciemności.
— Więc ci to nieprzyjemność sprawiło — mówił dalej król — prowadziłeś przecież zaciętą wojnę z hugonotami.
Maurevel padł na kolana.