Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/742

Ta strona została przepisana.

— A ten, co ich tak pięknie uczęstował?
— Uciekł zdrów i nietknięty.
— Przez Goga i Magoga!... — zawołał Karol — to był jakiś waleczny człowiek! Masz słuszność, moja matko; mam chęć go poznać.
— Powiem ci przedewszystkiem, że go nie poznasz, przynajmniej przez Henryka.
— Lecz przez ciebie, moja matko. Człowiek ten nie mógł uciec, nie pozostawiwszy jakiego śladu; może chociaż spamiętano jego ubiór?
— Dostrzeżono tylko bardzo wykwintny czerwony płaszcz.
— A! a! czerwony płaszcz — powiedział Karol — znam u dworu tylko jeden czerwony płaszcz, dosyć rażący, żeby nie bił w oczy.
— Właśnie — powiedziała Katarzyna.
— No i cóż?... — zapytał Karol.
— Zaczekaj na mnie tutaj, mój synu — powiedziała Katarzyna — pójdę tylko zobaczyć, czy moje rozkazy zostały spełnione.
Katarzyna wyszła.
Karol pozostał sam.
W roztargnieniu przechodził się wzdłuż i wszerz, gwiżdżąc łowiecką piosnkę, jedną rękę założywszy za piersi, a opuściwszy drugą, którą