szyłem ci z pomocą, lecz przekonałem się, że już było zapóźno...
— Czy go aresztowali?... — zapytał Henryk z bojaźnią.
— Nie, ocalił się, niebezpiecznie raniwszy Maurevela, i zabiwszy dwóch żołnierzy.
— A! mężny de Mouy!... — zawołał Henryk.
— Więc to był de Mouy?... — zapytał spiesznie d’Alençon.
Henryk spostrzegł, iż błąd popełnił.
— Tak się przynajmniej domyślam, gdyż oznaczyłem mu schadzkę, ażeby ułożyć się względem twojej ucieczki, i oświadczyć mu, że zrzekłem się na twą korzyść wszystkich praw do tronu Nawarskiego.
— Jeśli dowiedzą się, zginęliśmy!... — rzekł bledniejąc d’Alençon.
— Tak, Maurevel nie będzie milczał.
— Maurevel otrzymał pchnięcie szpadą w gardło; pytałem doktora, który mu przewiązywał rany — i dowiedziałem się, że wcześniej jak za ośm dni, nie będzie mógł powiedzieć ani słowa.
— Ośm dni! aż nadto czasu, żeby de Mouy był bezpiecznym.
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/747
Ta strona została przepisana.