Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/748

Ta strona została przepisana.

— Lecz, zresztą — rzekł d’Alençon — może to nie był de Mouy.
— Tak sądzisz? — powiedział Henryk.
— Tak, ten człowiek znikł bardzo prędko i widziano tylko jego płaszcz czerwony.
— W rzeczy samej — rzekł Henryk — czerwony płaszcz przystoi więcej jakiemu kochankowi, niż żołnierzowi. Nie można mieć w podejrzeniu de Mouya, ażeby mógł nosić czerwony płaszcz.
— Nie. Już prędzej... — powiedział d’Alençon...
I uciął
— Prędzej La Mola — dokończył Henryk.
— Zapewne; ja sam, widząc uciekającego tego człowieka, przez chwilę nie wiedziałem za kogo mam go wziąć.
— Nie wiedziałeś? Rzeczywiście, to mógł być La Mole.
— Czy on nic nie wie? — zapytał d’Alençon.
— Zupełnie nic; przynajmniej, nic ważnego.
— Mój bracie — rzekł książę — teraz zaczynam przekonywać się, że on to był w istocie.
— Do dyabła! — powiedział Henryk — w ta-