Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/76

Ta strona została przepisana.

Maurevel, klęcząc ciągle, coraz bardziej się przechyla], jakby przygniatany wyrazami Karola IX-go, który, stojąc niewzruszenie i obojętnie, podobny był do posągu tylko z ustami, obdarzonymi życiem.
— Ale!... — odpowiedział król — książę Gwizyusz przyrzekł ci dziesięć tysięcy talarów za zabicie admirała.
Strwożony morderca czołem uderzył o podłogę.
— Co się tyczy pana de Mony, twojego dobrego ojca, pojechałeś z nim razu pewnego na rozpoznanie miejsca do Clevreux! Jadąc, upuścił bicz, zeszedł więc z konia, ażeby go podjąć. Byłeś z nim sam; wyjąłeś pistolet z olstrów, i gdy on się schylił, zastrzeliłeś go; skoro już wydał ostatnie tchnienie, uciekłeś na koniu, którego ci darował. Nieprawdaż, że tak było?
Ponieważ zaś Maurevel nie odpowiadał ani słowa na to oskarżenie, dokładne we wszystkich szczegółach, król więc zaczął znowu gwizdać piosnkę łowiecką na tę samą nutę co i poprzednio.
— Czy wiesz, morderco — — powiedział po chwili — że mam wielką ochotę kazać cię powiesić?