mi życie; lecz cóżem uczynił, że mnie chciano zabić?
— Nie chciano cię zabić, lecz uwięzić — żywo odpowiedziała Katarzyna.
— Przypuśćmy, że tak — rzekł Henryk. — Cóż zawiniłem, że mnie chciano uwięzić? Gdybym był winnym, byłbym winnym nietylko wczoraj wieczór, lecz i dzisiaj rano. Powiedz mi, Najjaśniejszy panie, co za występek popełniłem?
Karol spojrzał na matkę, nie wiedząc co odpowiedzieć.
— Mój synu — powiedziała Katarzyna — przyjmujesz u siebie podejrzanych ludzi.
— I ci podejrzani ludzie kompromitują mnie, nieprawdaż pani!... — rzekł Henryk.
— Tak, Henryku.
— Wymień mi ich, pani! Co to za jedni!
— W rzeczy samej — powiedział Karol — Henryk ma prawo żądać objaśnienia.
— Ja go sam żądam!... — odparł Henryk; czując wyższość swego położenia — żądam go od mego brata Karola, od mej dobrej matki Katarzyny. Od czasu mego małżeństwa z Małgorzatą, czyż się nie prowadziłem jak dobry mąż? spytajcie żony; jak dobry katolik? spytajcie się mego spowiednika; jak dobry krewny? spytajcie się tych
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/760
Ta strona została przepisana.