Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/79

Ta strona została przepisana.

dolnego piętra; okno to jest w pokoju dawnego niego nauczyciela, kanonika Pierre-Pille. Codziennie widzę przechodzącego obok mnie mego nieprzyjaciela i codziennie wzywam szatana, ażeby go wtrącił w otchłanie piekielne. Powiedz więc, panie Maurevel — mówił dalej Karol — czy czasem nie zechcesz być tym szatanem; może sprawisz tem przyjemność memu bratu Gwizyuszowi.
Maurevel odzyskał swój piekielny uśmiech a jego blade jeszcze ze strachu usta wymówiły następne wyrazy:
— Lecz, Najjaśniejszy panie, ja nie mam władzy nad piekłem.
— Jednakżeś wtrącił tam, jeśli się nie mylę, odważnego de Mouy’a. Gotów jesteś powiedzieć, że to za pomocą pistoletu... Ale! ale! masz jeszcze ten pistolet?
— Wybacz, Najjaśniejszy panie — odparł zbójca prawie już uspokojony — z rusznicy strzelam jeszcze lepiej, niż z pistoletu.
— O!... — rzekł Karol IX-ty — czy pistolet, czy rusznica, wszystko to jedno, a mój brat Gwizyusz, przekonany jestem, nie będzie przemyśliwał nad wyborem środków.
— Lecz — powiedział Manrevel — ja po-