Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/790

Ta strona została przepisana.

łaś, ponieważ śpiewając zginąłbym, ażeby tylko uwolnić od łez twoje piękne oczy.
— A! mój biedny szlachcicu — powiedziała Małgorzata — a moje piękne oczy obfite wylewałyby łzy.
— Lecz jakim sposobem ucichła ta wielka burza?
— Zgadnij!
— Nie; nie wiem.
— Tylko był jeden środek dowiedzenia, iż to nie ty byłeś w pokoju króla Nawarry.
— Jakiż to?
— Powiedzieć, gdzie wówczas byłeś.
— A ty...
— Powiedziałam!
— Komu?
— Mej matce..
— A królowa Katarzyna...
— Wie, że cię kocham.
— A! pani, tyłeś dla mnie zrobiła, iż możesz odemnie wymagać wszystkiego. Małgorzato! ten twój postępek jest piękny i wielki. Małgorzato! moje życie należy do ciebie.
— Spodziewam się, gdyż wyrwałam twe życie z rąk tych, którzy chcieli je mnie wyrwać; teraz już jesteś ocalony.