Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/803

Ta strona została przepisana.

Następnie odstąpiła od niego, spojrzała nań i znowu zaczęła go ściskać.
— A! pani — zawołał książę — kiedy niebo pozwoliło mi uściskać matkę bez świadków, pociesz najnieszczęśliwszego człowieka w święcie!
Moj Boże! kochane dziecię! — powiedziała Katarzyna — co ci się stało?
— Wiesz matko dobrze. Kocham, jestem wzajemnie kochany; lecz miłość któraby dla kogo innego była szczęściem, dla mnie jest największem nieszczęściem.
— Wytłomacz się, mój synu.
— A! matko... ci posłowie, ten odjazd...
— Posłowie przyjechali; dzień twego odjazdu już oznaczony.
— A! matko, zapewne mój brat ten dzień przyśpieszy; on mnie nienawidzi. Jestem dla niego cierniem, on chce mnie się pozbyć.
Katarzyna uśmiechnęła się.
— Dając ci tron, biedna ukoronowana głowo!
— Nie, matko, ja tego nie przeżyję! — zawołał Henryk z rozpaczą — nie pojadę. Ja, książę Francyi, wychowany przez ukochaną matkę, kochany przez najpiękniejszą kobietę w świecie, miałbym jechać na koniec świata, w te śniegi,