Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/81

Ta strona została przepisana.

— Lecz wreszcie, poczem mogę go poznać?..
— Mówię ci, że co rano o godzinie dziesiątej, przechodzi przed oknami kanonika.
— Lecz przed temi oknami przechodzi wielu. Niech Wasza królewska mość raczy mi wskazać cokolwiek, po czembym go mógł poznać?...
— O!.. to bardzo łatwo. Jutro, naprzykład, będzie niósł pod pachą tekę z czerwonego safianu.
— Wskazówka ta jest dla mnie dostateczną, Najjaśniejszy panie.
— Czy masz ciągle tego szybkiego konia, którego ci de Mony darował?...
— Mam nawet prawdziwego arabskiego, Najjaśniejszy panie.
— O!... ja się o ciebie nie troszczę; ale może ci nie zaszkodzi wiedzieć, że w klasztorze z tylu znajduje się brama.
— Dziękuję Waszej królewskiej mości: teraz módlcie się za mnie do Boga.
— Co?... do kroćset dyablów!.. raczej do szatana; bo jego tylko pomoc, może cię uratować od stryczka.
— Do widzenia, Najjaśniejszy panie.
— Bądź zdrów. Ale!., ale... zaczekaj, panie Maurevel; gdyby z jakichkolwiek bądź powodów,