Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/826

Ta strona została przepisana.

— Przyjdź pani do mnie jutro o piątej wieczorem; doświadczenie powinno być odbyte w samą chwilę urodzenia.
— Dobrze! powiedziała Katarzyna — „będziemy”.
René ukłonił się i wyszedł, wcale nie uważając na wyraz „będziemy”, który dawał znać, że Katarzyna, wbrew swemu zwyczajowi, przyjdzie do niego nie sama.
Nazajutrz rano, Katarzyna udała się do swego syna.
O północy posyłała już do niego z zapytaniem o zdrowie; odpowiedziano jej, że Ambroży Paré ciągle siedzi przy królu, i zamierza mu puścić krew, jeżeli nerwowe wstrząśnienia nie ustaną.
Karol, blady z powodu utraty krwi, we śnie drżał ciągle, śpiąc wsparty na ramieniu swojej mamki, która całe trzy godziny nie zmieniała położenia, z obawy, ażeby nie przerwać snu ukochanego sobie dziecięcia.
Co kilka chwil na usta chorego występowała piana, którą mamka obcierała białą zahaftowaną chustką.
Na wezgłowiu leżała druga chustka, zawalana wielkiemi plamami krwi.