Katarzynie na chwilę przyszło do głowy zabrać tę chustkę, lecz pomyślała, że krew pomieszana ze śliną, w doświadczeniach nie wyda dokładnego rezultatu; zapytała więc, czy doktór nie puszczał jej synowi krwi, jak to miał zamiar uczynić.
Mamka odpowiedziała, że puszczał i to tak obficie, iż Karol dwa razy omdlewał.
Katarzyna, której nie była obcą medycyna, chciała zobaczyć krew; Paré nie kazał jej wylewać, ponieważ chciał nad nią uczynić pewne spostrzeżenia.
Krew na miednicy stała w pobliskim gabineciku.
Katarzyna poszła obejrzeć, a oglądając, nalała czerwonego płynu do flakonu, który jedynie w tym celu miała przy sobie: następnie wyszła, kryjąc ręce z zakrwawionemi końcami palców w kieszenie.
W chwili, kiedy królowa stanęła na progu gabinetu, Karol otworzył oczy; spojrzenie matki wstrząsnęło nim.
Karol, jakby przypominając sobie upłynione wypadki, przez sen powiedział:
— A! to pani? Tak, tak. Powiedz więc
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/827
Ta strona została przepisana.