Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/828

Ta strona została przepisana.

pani swemu ukochanemu synowi, swemu Henrykowi, że posłuchanie będzie jutro.
— Jak ci się podoba, kochany Karolu — odpowiedziała Katarzyna. — Teraz uspokój się i zaśnij.
Karol, jak gdyby był posłuszny tej radzie, w samej rzeczy zamknął oczy; Katarzyna zaś, po napomnieniu, jakie się zwykle daje choremu, lub dziecku, poszła do swego pokoju.
Lecz zaledwie zamknęła za sobą drzwi, Karol nagle zerwał się z łóżka i głosem jeszcze drżącym od gniewu, zawołał:
— Kanclerza, pieczęć państwa, dwór... zawołać mi ich!
Mamka z czułością przycisnęła głowę Karola do swojej piersi i zaczęła go utulać jakby małe dziecko.
— Nie, nie, mamko, już nie zasnę — powiedział król — zawołaj służbowych; dzisiaj chcę się zająć sprawami państwa.
Kiedy Karol mówił takim tonem, trzeba było być posłusznym; nawet sama mamka, która się cieszyła wielu przywilejami względem swego królewskiego dziecka, nie śmiała mu się sprzeciwiać.
Służbowi przybyli i posłuchanie nazna-