Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/837

Ta strona została przepisana.

knął się w swoich pokojach, ażeby go mógł spokojnie przeczytać.
Coconnas po wszystkich kątach Luwru szukał swego przyjaciela.
Naturalnie, Coconnas wcale się nie zadziwił, dowiedziawszy się, że La Mole nie nocował w domu; lecz nad ranem dręczyła go jakaś niespokojność.
Poszedł szukać przyjaciela; najprzód udał się do oberży pod „Piękną Gwiazdą”, z pod „Pięknej Gwiazdy” pobiegł na ulicę Cloche-Percée, z ulicy Cloche-Percée na ulicę Tizon, z ulicy Tizon na most Ś-go Michała; nareszcie z mostu Ś-go Michała powrócił do Luwru.
Coconnas zapytywał wszystkich przechodniów tak oryginalnie, czasami tak wymagające, co bardzo łatwo jest pojąć, znając ekscentryczny jego charakter, że z trzema dworskimi panami przyszło do objaśnień, które zwyczajem ówczesnej epoki, zakończyły się szpadami.
Coconnas w tych zajściach postąpił sobie sumiennie, to jest, zabił pierwszego i ranił dwóch drugich, mówiąc:
— Biedny La Mole!... on tak dobrze umiał po łacinie.
Te słowa do tego stopnia sprzykrzyły się e go przeciwnikom, że ostatni z nich, baron de Boissey, padając, zawołał: